Przejdź do głównej treści strony
Invest in Lubań
07-09-2012

W dniu dzisiejszym wiedzę na temat II wojny światowej zdobywamy na lekcjach, czytając książki, oglądając filmy lub przeglądając strony internetowe. Tymczasem coraz rzadziej mamy okazję uczyć się historii od tych, którzy sami ją tworzyli.

Wynika to przede wszystkim z faktu, że pokolenie Polaków walczące za kraj, który zniknął z mapy świata na prawie 6 lat bezpowrotnie odchodzi. Druga wojna światowa zaczęła się 1 września 1939 r. gdy hitlerowskie wojska wkroczyły na terytorium Rzeczypospolitej. Obecnie Nasza Ojczyzna jest wolna, a każdego roku obchodzone są uroczystości rocznicowe. Oczywiście biorą w nich udział kombatanci – niestety z rok na rok w mniejszej grupie. Rozmowy z nimi to niewątpliwie prawdziwe, żywe lekcje historii. Lekcje , które pozwalają uchronić cenną wiedzę od zapomnienia. Jeden z nich Stanisław Lenkiewicz zgodził się udzielić krótkiego wywiadu.

 

ŁCR: Jak wspomina Pan dzień 1 września 1939 roku?
S. Lenkiewicz: Pochodzę z rodziny patriotycznej i religijnej. Głębokiego patriotyzmu nauczył nas ojciec, który brał udział w wojnie polsko - bolszewickiej będąc w Legionach. Stąd też wiadomość o napaści na nasz kraj była dla nas wszystkich strasznym zaskoczeniem. Miałem wówczas dziewiętnaście lat. Polska gospodarka była wtedy w fazie wielkiego rozwoju, który w jednej chwili został gwałtownie zatrzymany.

ŁCR: W jakich okolicznościach postanowił Pan wstąpić do wojska i tym samym włączyć się czynnie do walk w czasie II wojny światowej?
S. Lenkiewicz: W 1940 roku NKWD deportowało mnie i moją rodzinę na Sybir. Podczas pobytu w posiołku Zoria dotarła do nas wiadomość o tworzeniu się Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR – ta nowina podtrzymywała człowieka na duchu. Matki nie chciały rozstawać się ze swoimi mężami i synami, którzy byli jedynymi żywicielami rodziny. Ale cóż innego nam zostało? Mój ojciec powiedział mi wtedy: „Słuchaj synu, idź, może ty jeden zostaniesz przy życiu, jak Bóg da to przeżyjemy, a ty może wybrniesz tak jak i ja w czasie I wojny”. Cudem udało nam się przedostać przez tundry do Archangielska, szło nas wtedy siedemnastu. Mimo napotykanych trudności w 1941 roku wstąpiłem do armii Andersa i służyłem w 3 Dywizji Strzelców Karpackich.

ŁCR: Jak wyglądała Pana sytuacja po roku 1947? W jaki sposób znalazł się Pan w Lubaniu?
S. Lenkiewicz: Po wojnie, będąc w Anglii niejednokrotnie próbowałem skontaktować się ze swoją rodziną poprzez ambasady i m.in. Czerwony Krzyż. Cudem dowiedziałem się, że moja rodzina mieszkała wówczas
w Gdańsku – wiadomość, że żyją była dla mnie najważniejszym powodem, dla którego chciałem wrócić do komunistycznej Polski. Żal mi było rodziny, zadecydowałem, że nie zostanę dłużej w Anglii, kiedy w Polsce dzieje się takie nieszczęście. Do ojczyzny powróciłem w sierpniu 1947 roku. W Gdańsku nie było dla nas miejsca z powodu braku mieszkań. Przypadkiem otrzymałem wiadomość z propozycją mieszkania od mego stryjka, też sybiraka, który po wojnie zamieszkał w Lwówku Śląskim. To byłby ciężkie czasy. Szczególnie ciężko się żyło tym, którzy stanowczo odmawiali wstąpienia do partii – również i mnie. Żeby się utrzymać i ratować, zajęliśmy się prowadzeniem gospodarstwa. W następnych latach przeniosłem się do Lubania, w którym mieszkam do dziś”.

ŁCR: Rozmowa z Panem to zaszczyt. Dziękujemy i życzymy Panu wszystkiego najlepszego.

Udział w uroczystościach patriotycznych jest wyrazem szacunku dla ludzi, którzy poświęcali swoje życie za naszą wolność. Jest to również okazja do refleksji nad histoirą naszego narodu i rozmowy z kombatantami. Najbliższa uroczystość religijno – patriotyczna odbędzie 18 września 2012 roku w lubańskim kościele pw. Św. Jadwigi Śląskiej o godzinie 8:45.

Z kolei 21 września o godz. 16:00 w sali konferencyjnej Łużyckiego Centrum Rozwoju będzie miał miejsce „Wieczór wspomnień z Sybirakiem”.

 

Nasza witryna wykorzystuje pliki cookies, m.in. w celach statystycznych. Jeżeli nie chcesz, by były one zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Więcej na ten temat...